Widzę
tylko ciemność, a w tle szelest ubrań i głosy. Jest mi przyjemnie
ciepło i miękko. Chcę otworzyć oczy ale one nawet drgną. Jakby
ktoś mi je przykleił. Przekręcam się na bok i wtulam w coś
miękkiego. Nie chce mi się wstawać, choć pewnie Kate zaraz mnie
obudzi. Czuję czyjąś dłoń na moim czole i słyszę głębokie
westchnienie.
-
Gorączka spadła ale czemu się nie budzi? - pyta delikatny kobiecy
głos.
- Nie
mam pojęcia, ale to nie było normalne. To musi dziać się już
jakiś czas – odpowiada ktoś, a ja niechętnie się wiercę i
powoli otwieram oczy z niechęcią. W pokoju panuje półmrok, a koło
mnie siedzą dwie postacie. Mrugam by przyzwyczaić się do światła.
- Co
się stało – pytam marszcząc brwi
- To
my powinniśmy się ciebie o to spytać. Nie wróciłaś wieczorem do
pokoju, twoi przyjaciele zaczęli się martwić i zgłosili mi to.
Szukaliśmy cię po całym terenie szkoły, a gdy cię znaleźliśmy
byłaś w stajni. Całą rozpalona, krzycząca i wijąca się. Nie
mogliśmy cię obudzić – moja mentorka mówi zmartwionym głosem.
-
Nic.... Po prostu miałam koszmar – tłumaczę się spuszczając
głowę
- Co
ci się śniło? - dopytuje, a ja kręcę przecząco głową. Nie
chcę o tym mówić. Tyle razy widziałam moją śmierć, że nie
chcę tego wspominać. Wstaję powoli i kieruję się do wyjścia.
Chcę jak najszybciej się stąd ulotnić. Jestem prawie przy
drzwiach, gdy ktoś chwyta mnie za ramie i odwraca. Stoję twarzą w
twarz z dyrektorką która trzyma moją brodę tak bym patrzała jej
prosto w oczy. Czuję jak nagle ogarnia mnie strach, a jej oczy
zmieniają barwę na złotą.
- Nie
musiałabym tego robić gdybyś powiedziała nam od razu. Jest to
teraz bardzo istotne. Więc, od kiedy śnią się ci koszmary.
-
Koszmary zawsze się zdarzają. Każde dziecko ma koszmary – czuję
jakby coś wymuszało ze mnie prawdę. Przecież to prawda, tak ?
- Od
kiedy śnią się ci sny podobne do dzisiejszego? -mówi inaczej
-
Jakiś czas przed moimi urodzinami.
- Co
ci się śni – docieka
-
Śmierć – odpowiadam szeptem próbując się jej wyrwać.
Niestety, trzyma mnie w stalowym uścisku.
-
Czyja?
-
Moja. Zawsze moja. Zawsze inna – odpowiadam ze łzami w oczach.
Cecile puszcza mnie, a ja ześlizguję się po ścianie. Mam
wrażenie, że reaguję na wszystko zbyt emocjonalnie ale cóż już
taka jestem. Nie powinna wymuszać na mnie tego. To jest moje życie,
a nie jej. Posiada taki dar to nie znaczy, że powinna go tak używać.
Biorę głęboki oddech i zbieram się w sobie. Nie chcę więcej
okazywać swoich słabości. Już za długo użalam się nad sobą.
Niby jestem tak potężna więc nie przystoi takie zachowanie. Wstaję
podnosząc głowę wysoki z godnością. Zabieram swoją bluzę która
leżała na szafce i nie zwracając na nic uwagi kieruję się do
wyjścia. Mam serdecznie dość tej nienormalnej sytuacji. Gdy
wychodzę dostaję małego szoku. Jestem jakby w jakimś salonie.
Czyli to chyba jest mieszkanie Grace...? Teraz dopiero zdaję sobie
sprawę z całej sytuacji. Przed chwilą spałam sobie spokojnie a
teraz czuję się jakby miała zaraz wybuchnąć. Co się ze mną
dzieje? Siadam na parapecie by ochłonąć. Słyszę z pokoju
ożywioną rozmowę ale nie interesuje się tym. Teraz jedyne co mnie
obchodzi to by nie wystrzelić i nie powiedzieć czegoś do
dyrektorki. Nie chcę niczym obrazić Grace, bo szczerze przywiązałam
się trochę do niej. Jasne, nadal mnie denerwuje ale w pozytywny
sposób. Oparłam głowę o przyjemnie chłodną szybę i zaczęłam
oceniać salon. Był całkiem ładny. Nieduży o kremowych ścianach,
szaro-niebieska duża puchowa kanapa z fotelami. Czarna plazma nad
kominkiem. Wątpię by kiedykolwiek był używany, jedynie jest dla
ozdoby. Wisiały również różne obrazy, portrety, pejzaże i
abstrakcja. Nie wiem czy są to jakieś konkretne czy tak po prostu
bo się komuś podobały. Drzwi od pokoju otworzyły się a w nich
stanęły kobiety.
- Dobrze, że nigdzie nie poszłaś. Ze względu na późną godzinę i twoje koszmary chcę byś tu spała i na początku coś zjadła - mówi spokojnie, a ja czuję się jak małe dziecko.
- Ale ja nie... - nie daje mi dokończyć
- Nie ma żadnych ale. Proszę cię przestań w końcu mi się stawiać i traktować mnie jak zagrożenie – mentorka zaczyna przybierać poważny ton.
- Ale ja tak pani nie traktuję – tłumaczę się szybko.
- Tak więc dobrze. Zaraz przyniosę ci piżamę coś do jedzenia i pójdziesz spać. Prawdopodobnie jutro kogoś poznasz więc się wyśpij. Gdyby coś się działo jestem obok. W razie czego obudzę cię – zapewnia mnie i odsyła do tego samego pokoju w którym się obudziłam. Wyszło na to że zjadłam budyń śmietankowy i założyłam słodką piżamę w misie. Wyjątkowo dziś nie miałam skrupułów by zasnąć. To łóżko było wyjątkowo miękkie.
- Dobrze, że nigdzie nie poszłaś. Ze względu na późną godzinę i twoje koszmary chcę byś tu spała i na początku coś zjadła - mówi spokojnie, a ja czuję się jak małe dziecko.
- Ale ja nie... - nie daje mi dokończyć
- Nie ma żadnych ale. Proszę cię przestań w końcu mi się stawiać i traktować mnie jak zagrożenie – mentorka zaczyna przybierać poważny ton.
- Ale ja tak pani nie traktuję – tłumaczę się szybko.
- Tak więc dobrze. Zaraz przyniosę ci piżamę coś do jedzenia i pójdziesz spać. Prawdopodobnie jutro kogoś poznasz więc się wyśpij. Gdyby coś się działo jestem obok. W razie czego obudzę cię – zapewnia mnie i odsyła do tego samego pokoju w którym się obudziłam. Wyszło na to że zjadłam budyń śmietankowy i założyłam słodką piżamę w misie. Wyjątkowo dziś nie miałam skrupułów by zasnąć. To łóżko było wyjątkowo miękkie.
~&~
Jak widać coś napisałam. Mam nadzieje, że nie ma dużo błędów bo sprawdzałam kilka razy. Ten rozdział był pisany długo..... Cały czas dostawałam blokadę i nie mogłam ruszyć. Jestem w nowej klasie i stwierdzam, że jest ze mną coś nie tak. Jak zwykle nie mogę znaleźć sobie znajomych. Może dlatego, że nie chcę z nimi chodzić na piwo, nie palę bo po co. Nie maluję się bo jakiś nie mam zamiaru mieć tone tapety jak niektóre i nie mam chłopaka. Tak patrzeć z ich perspektywy to może jestem nudna. Jedyne co mi się podoba to noszenie munduru i musztry *.* Hehe jedyny plus. Mam nadzieje, że u was dzieje się lepiej. I nie zabijcie mnie (jeżeli ktoś jeszcze czyta )
Jak widać coś napisałam. Mam nadzieje, że nie ma dużo błędów bo sprawdzałam kilka razy. Ten rozdział był pisany długo..... Cały czas dostawałam blokadę i nie mogłam ruszyć. Jestem w nowej klasie i stwierdzam, że jest ze mną coś nie tak. Jak zwykle nie mogę znaleźć sobie znajomych. Może dlatego, że nie chcę z nimi chodzić na piwo, nie palę bo po co. Nie maluję się bo jakiś nie mam zamiaru mieć tone tapety jak niektóre i nie mam chłopaka. Tak patrzeć z ich perspektywy to może jestem nudna. Jedyne co mi się podoba to noszenie munduru i musztry *.* Hehe jedyny plus. Mam nadzieje, że u was dzieje się lepiej. I nie zabijcie mnie (jeżeli ktoś jeszcze czyta )