poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 1

  Ciemn straty las straszy każdego przechodnia. Nie raz ginęli tam ludzie, chodziły plotki, że coś tam 
 mieszka co ich porywa. Większość młodzieży w to nie wieży w tym ja. Rodzice zawsze straszą  swoje dzieci by nie wchodzili do lasu, nie rozmawiali z obcymi albo nie oddalały się od domu bo  porwie ich czarownica. Stare sztuczki. Droga przez do domu przez las jest o wiele krótsza. Długo nie  myśląc, idę lasę nucą pod nosem Breaking Benjamin – So Cold. Nie wiedząc czemu las stal się nagle  strasznie nie przyjemny jakby chciał wypędzić z siebie całe życie. Zaczęłam iść szybciej co chwile  oglądając się za siebie. Nie wiedzieć czemu czułam się obserwowana. Każdy dźwięk wydawał się  podejrzany. Zaczęłam biec widząc jakieś ruchy za sobą. Nie mogłam jednak wykonywać szybkich  ruchów, bo czułam się jakby ktoś puścił taśmę w zwolnionym tempie. Moje ciało grzęzło, a ja dopiero zauważyłam,  że znajduję się po pas w wodzie. Ale skąd?! W tym lesie nie ma rzadziej wody! Jak ja się tu  znalazłam! Krzyczałam w środku nie mogąc wydusić ani słowa. Zaczęłam się topić jakby coś  ciągnęło mnie w dół. Łapałam łapczywie powietrze walcząc z czyś co mnie ciągnęło. Gałąź która  wisiała \nad mną była za śliska zsuwałam się z niej. Powoli zaczęło uchodzić ze mnie życie  widziałam tylko jak drzewa płoną...
 Obudziłam się spadając z łóżka wypluwając wodę z płuc. Moje ciało było całe mokre od potu, a ja  cała drżałam. Co się ze mną dzieje ? Od tygodnia śnią mi się różnie wizje mojej śmierci. Ale zawsze  mają wspólna cechę jestem w wodzie nie koniecznie się w niej topię nieraz ktoś mnie dusi albo  podcina żyły, ale zawsze znajduję się w tej pieprzonej brudnej wodzie. I zawsze znikąd pojawia się  ogień. Czy ja wariuję ? Nie na pewno nie, to po prostu spowodowane stresem w szkole. Mówiłam  sobie co rano i miałam cichą nadzieje że to jest prawda.
 Wzięłam czyste ciuchy i poszłam pod prysznic. Gorąca woda spływająca po moim ciele dobrze mi  zrobiła. Przynajmniej miałam pewność, że tu nic mi się nie stanie. Wysuszyłam włosy i  wymalowałam się. Chcąc trochę zakryć wory pod oczami dałam fluid, ale niestety nawet on się nie mógł zdziałać cuda. A co ja się dziwię od tygodnia źle sypiam, a do tego stałam się okropnie niezdarna i  wybuchowa. Może dojrzewam, kto to wie. Założyłam leginsy niebieską koszulkę na ramiączkach i  czarne converse. Zarzuciłam plecak na ramię i zeszłam na dół. Jak myślałam cała rodzinka  siedziałam w kuchni włącznie z wrzodem moja siostrą Moniką. Mały szatan którego z chęcią bym  zabiła. Podeszłam do lodówki, wyjęłam szynkę, ogórka, sałatę i zaczęłam szykować sobie kanapki
 -  Jak wrócisz, ze szkoły nie zapomnij wyjść z psem – powiadomiła mnie mama
 -  Niedoczekanie twoje, ja tego szczura nie chciałam on jest Moniki więc niech ona z nim wychodzi bo ja nie mam zamiaru. - powiedziałam pełnym opanowanym głosem
 -  Eve, proszę nie zaczynajmy tego od nowa – powiedział błagalnie tata
 -  Przykro mi tato, ale nie mam zamiaru ruszyć tego szczura. To moja kochana siostrzyczka chciała go nie ja.
 -  To nie szczur tylko chuchała – powiedziała oburzona Monika
 -  Na jedno wychodzi, tak dobrze wiesz co to jest to ty się tym zajmuj ja nie mam zamiaru. Nie będę  dotykała tego czegoś – syknęłam czując jak złość powoli mnie ogarnia.
 -  Eve skończ z tym! Mam dość twoich zmiennych nastrojów. Masz wyjść z psem i pójść do szkoły po siostrę, koniec kropka !
 -  Jeszcze czego! Ma już dwanaście lat, może wracać sama do domu. Nie mam zamiaru być  popychadłem dla ciebie. Te czasy się już skończyły – nie mogę znieść jej ani tego domu. Jedyną  osobę którą kocham i toleruję jest mój tata.
 -  Mam dość się z tobą użerać Eve! Musisz codziennie rano robić kłótnię! Cie to cieszy ?! Sprawia  przyjemność?! - była równie mocno wzburzona jak ja. Miałam ochotę wyrzucić jej wszystko co o  niej myślę. Zranić ją jak najgłębiej tak jak ona zraniła mnie.
 -  Owszem muszę! Odkąd powiedziałaś że jestem najgorszym co cię w życiu spotkało muszę! Ale  nie martw się już niedługo moja siedemnastka i potem równy rok do mojej wyprowadzki. Weście  uwolnisz się ode mnie! Będziesz udawała kochającą mamusię jak zawsze! - wyrzuciłam jej prosto w  twarz. Moje ręce aż drżały ze wściekłości. Patrzała z taką nienawiścią w oczach jak ja do niej. To  ona zaczęła to wyszyto a ja nie odpuszczę.
 -  Ale jak do tej chwili mieszkasz pod moim dachem i masz robić co ja ci karze.. - w tej samej chwili  kubek w jej rękach wybuchł – Co ty zrobiłaś ! - wydarła się na mnie choć ja stałam trzy metry dalej.
 -  Nic nie zrobiłam! Stroje w miejscu więc jak miała coś zrobić – powiedziałam wychodząc z domu  trzaskając z całych sił drzwiami. Przed domem czekała na mnie już moja przyjaciółka Zoey. Nie  miałam wątpliwości że słyszała całe zajście.          

3 komentarze:

  1. Podoba mi się pomysł na "Córkę Ognia" (wiem, fajnie brzmi XD) ale wiele tu błędów ortograficznych itp. Zdarza się, ja wiem. Tylko tak mówię. P.S- Fajny design bloga ^^
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, staram się ich nie popełniać sprawdzam itp ale i tak są. :c

      Usuń
  2. Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się szablon bloga. Bardzo pasuje do tematyki twojego opowiadania. Poza tym piszesz ciekawie, ale te błędy troszkę rażą w oczy. Popracuj nad tym a będzie wszystko ok.
    Pozdrawiam serdecznie a w wolnej chwili zapraszam do siebie, będzie mi miło jeśli zajrzysz
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń