sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 20

W nocy zaczął mi się śnić znów koszmar. Na szczęście Grace obudziła mnie dopiero jak się rozkręcał. Dziwnie było pamiętać tylko urywek i nie przeżywać znów tego samego. W dobrym znaczeniu. Na początku byłam na ślicznej plaży, a morze było spokojne. Słońce przyjemnie grzało ale o dziwo piesek był zimny jak lód. Dosłownie parzył mnie z zimna. Biegłam jak najszybciej mogłam. Postać doganiała mnie. Czułam jak spadam. I bum! Obudziłam się jak oparzona leżąc na ziemi nic nie rozumiejąc. W pokoju było jasno, ale za oknem nadal panowała noc. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam w stronę łóżka. Mentorka siedziała na nim z dziwnym uśmiechem, tak jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem. Po chwili opamiętania wstała podając mi rękę. Nieraz ma takie chwilę, że zachowuje się jak nastolatka. Ale to rzadko się zdarza, zazwyczaj jest bardzo opanowana. 
- Przepraszam, nie mogłam cię dobudzić, a krzyczałaś. Nie chciałam byś znów przez to przechodziła. - powiedziała z troską.
- Dobrze, nic nie szkodzi – powiedziałam wciskając się pod kołdrę. Skoro nie byłam kolejny raz mordowana to mi to nie przeszkadza dopóki nie mam nic złamanego. -A pani nie spała? - pytam patrząc na jej ubrania.
- Jeszcze nie. Jak na razie czuwam nad tobą. Ktoś przecież musi – uśmiechnęła się smutno, aż w piersi coś mnie ścisnęło.
- Nie musi, przecież nic się nie dzieje – upieram się przy swoim.
- Musi Eve, jeżeli coś się stanie to ważne by ktoś był przy tym i ci pomógł – wzdycham głośno na jej słowa. Przesuwam się na drugi koniec łóżka i klepię wolne miejsce na co kobieta patrzy na mnie, ze zmarszczonymi brwiami.
- Obudzi się pani jak coś się będzie działo. - uśmiecham się lekko gdy wzdycha i wchodzi na wolne miejsce. Odwracam się w drugą stronę i staram się zasnąć. Boziu jak ja zaczynam się rozczulać. Choć naprawdę miłe z jej strony, że mnie pilnuje ale czuję jakby był ku temu jakiś ważniejszy powód. Przecież każdy ma koszmary, prawda ? Takie czy inne to to samo. Prawie. Wtulam się w swoją poduszkę i tym samym postanawiam. Muszę wziąć się za siebie i się nie użalać.      
                                            ~*~*~*~
Gdy się przebudziłam słońce leniwie budziło się do swojej codziennej wędrówki. Obok mnie spała spokojnie kobieta. Wyśliznęłam się się delikatnie z łóżka, tak by jej nie budzić. Czułam się wypoczęta i pełna życia. Dawno się tak nie czułam. Lekki uśmiech wzeszedł na moich ustach gdy wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się do drzwi które prawdopodobnie prowadziły na korytarz. Bose nogi prowadzą mnie przez ciemną marmurową posadzkę. Lampy dawały mało co światła przez co draga wyglądała lekko jak z horroru. Bezszelestnie w piżamie zeszłam po schodach ukrywając się przed mijającymi mnie ochroniarzami. Weszłam do wielkiej sali treningowej. Musiałam spróbować zrobić to najpierw tu, a potem udać się tam gdzie chce. W pomieszczeniu paliła się tylko jedna lampa. Tyle wystarczy. Skupiłam się na świetle i zaczęłam wyobrażać sobie jak powoli gaśnie i w pomieszczeniu staje się ciemno. Co z tego, że na lekcjach ogółem nic mi nie wychodzi ? Warto spróbować tu. Powtarzam tę samą myśl w kółko i w kółko. Nic. Wzdycham rozdrażniona i próbuję nadal. Gdy w końcu usłyszałam brzęczenie i lampka zgasła, myślałam,  że zaraz się popłaczę. Powtórzyłam tę czynność kilkakrotnie, gasząc i zapalając lampkę. Gdy byłam już pewna, że mi się uda biegiem ruszyłam na dwór. Kryjąc się w krzakach zgasiłam lampy za budynkiem. Idąc po ciemku do zagrody pięknej istoty. Nie obchodziło mnie, że ciemność może po jakimś czasie zostać zauważona i ktoś przyjdzie sprawdzić. Będę miała czas na ucieczkę i pozostać niezauważoną. Podchodzę do pięknej kremowej klaczy. Wcześniej myślałam, że to ogier ale to klacz z charakterem.
- Hej maleńka. Jak tam? - daję jej rękę do powąchania, a potem zaczynam głaskać. Dziś wróciła od weterynarza, bo miała problem z kopytem. Jak na razie dała się osiodłać tylko nauczycielce, a mi po kryjomu głaskać. Zadowolona weszłam do zagrody czyszcząc jej majestatyczną szyję. Wcześniej schowałam zgrzebło na drzewie. Ech... zakochałam się w tej pięknej istocie. Moją czynność przerwały zbliżające się kroki. Biegiem wśliznęłam się na drzewo. Między drzewami przechodzą jacyś mężczyźni w garniturach i przeciwsłonecznych okularach. Normalnie FBI. Gdyby nie zobaczyła naszych ochroniarzy zaczęłabym panikować. Po środku idzie dumnie kobieta o skórze jasnej jak marmur, a włosach jak smoła. Koło niej idą dwie potężne bestie przypominające wilka, lecz dwa razy większe. Kobieta jakby czuła na sobie wzrok podniosła głowę, a jej oczy spoczęły na mnie. Usta ukształtowały się w uśmiech, a pomiędzy wargami wyszły długie lśniące kły. Czy to ją miałam dziś poznać ?            
                                        ~*~*~*~*~
Za błędy przepraszam. Pisałam ten rozdział tyle czasu. Każde zdanie z innego okresu.... I przepraszam za nieobecność ale jestem leniwa i nauka i wgl. Żenujące tłumaczenia.      

3 komentarze:

  1. Nie masz za co przepraszać, przecież każdy ma swoje życie, a hobby nie może być priorytetem:) Ważne, że chciało Ci się tutaj jeszcze coś napisać :D
    Ej no, każdy musi być kiedyś leniwy. A rozdział fajnie napisany, dobrze się czytało. Szkoda tylko, że taki krótki, bo nie mogłam się wciągnąć xd
    Czy to ja jestem dziwna, czy końcówka zwiastuje kłopoty? W sumie obie wersje są prawdopodobne.
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział:)
    http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

    L x

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :) jak miło jest tu wpaść po tak dłuuugiej nieobecności i zobaczyć, ze nie próżnowałaś, a wrecz przeciwnie dodałaś nowy rozdział! Troszkę może krótki, ale ważne, że bardzo mi się spodobał!
    Coś mi podpowiada, ze mentorka nie pilnuje jej tylko ze względu na jej koszmary, a jeśli tak to ja też poproszę o taką mentorkę, która by mnie budziła za każdym razem kiedy będą mi sie zaczynały śnić koszmary :) Jeśli chodzi o drugą część to na samym początku, dosłownie kilka pierwszych zdań jest sporo powtórzeń. Proponuję przeczytać na głos i zobaczysz babole :)
    Końcówka taka tajemnicza i kurczę coś mi sie zdaje, ze ta kobieta z kłami w takiej obstawie zwiastuje kłopoty.
    Czekam na więcej, najlepiej jak najszybciej sie da :)
    Pozdrawiam serdecznie, mewa!
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń