środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 3

Skręcało mnie w żołądku. Czułam jakby wzrok pani Morgan prześwietlał mnie na wylot. Jakby znała mnie od dawna. W jej glosie było można wyczuć ostrą stanowczość, ale też troskę. Siada naprzeciw mnie zakładając nogę na nogę.
- Eve, proszę powiedz mi co się z tobą dzieje. Widzę, że coś jest nie tak. – mówi łagodnie. 
- Nic się nie dzieje. Przepraszam za to na lekcji, zamyśliłam się. – wybełkotałam. 
- To nie jest pierwszy raz Eve. Gdyby tak było, nie zwróciłabym na to uwagi. Martwię się o ciebie, bo jak tak wpatrywałaś się w okno taka „zamyślona” to się trzęsłaś. Do tego to coś odbija się na twoich ocenach, oblałaś ostatni sprawdzian.
- Pechowy dzień. Poprawię to, oczywiście, jeśli pani mi pozwoli. - próbuję się wytłumaczyć, ale niestety na próżno.
- Zły dzień? Zły tydzień? To nie zmienia faktu, że tylko z tego spadłaś. Twoja wychowawczyni chce w tym tygodniu wezwać twoją matkę. Wiem, że tego nie chcesz, ja także nie chcę. Prawdopodobnie, jeżeli tak się stanie ja też będę przy tej rozmowie. - ku*rwa. 
Nie dość że mam z nią same spory, to jeszcze ma być w szkolę. Przecież to będzie rzeźnia. Ja z nią w jednym pomieszczeniu, na pewno będzie mnie prowokować. Nie chcę, by nauczyciele byli światkami naszej kłótni. 
- To tylko pogorszy sprawę. Ja się poprawię, obiecuję. – mój głos sam z siebie stał się błagalny.
- Nie zapewniaj mnie, to nie moja decyzja. Wiesz jak funkcjonuje nasza szkoła. Każda oznaka, że coś się dzieje jest zgłaszana do wychowawcy lub pedagoga. Dyrektorka lubi mieć wszystko pod kontrolą. Nasza szkoła jest nieduża, a to bardzo ułatwia sprawę. Twoja blada cera i worki pod oczami nie ułatwiają ci sprawy wtopienia się w tłum. – wzdycha i zakłada mi włosy z twarzy. by lepiej ją widzieć. Ja jednak nadal nie patrzę jej w oczy. 
- Nic mi nie jest. Nie ma się czym martwić. – zapewniam. 
Nagle do gabinetu wchodzą dwie osoby ubrane na czarno. Kobieta, kilka lat starsza ode mnie, wysoka o blond włosach. Mężczyzna bardzo podobny do niej. Chyba brat tylko, że wyższy od niej o głowę. Wyglądali jakby zrobili pełny szacunku ukłon. Zdezorientowana patrzę na panią, a ona odprawia ich jednym machnięciem ręki. Nie rozumiem co się dzieje. 
- Eve. – wzdycha z udręką – Proszę, popatrz mi w oczy i powtórz te słowa z takim samym przekonaniem. Tak, bym ci uwierzyła. 
Robię to niepewnie, właśnie dla tego unikałam jej wzroku, by nie wiedziała, że kłamię. Biorę głęboki oddech:
- Nic mi nie jest. Nie ma się czym martwić. - wypowiadam te słowa na jednym oddechu. Kręci z niedowierzaniem głową, a w jej oczach przepływa dziwna ciemność.
- Pamiętaj tylko, że nie jesteś zwykłą dziewczyną. Może jeszcze o tym nie wiesz, ale mogę ci obiecać, że się dowiesz. Nie pozwalaj sobie na takie traktowanie, nie zasłużyłaś na to. Zawsze możesz przyjść do mnie porozmawiać, zawsze otrzymasz ode mnie wsparcie. A i ona zostanie wezwana jutro.
- Skąd pani....
- Już dość ci powiedziałam. Niedługo się wszystkiego dowiesz i pamiętaj nie okłamuj mnie więcej. Idź już, ktoś na ciebie czeka. - mówi, wpatrując się w okno. 
- Dziękuję i do widzenia. – czym prędzej wyszłam z klasy i udałam się do wyjścia na dwór. Ludzie, których widziałam wcześniej weszli teraz do gabinetu. Ta rozmowa była bardzo dziwna, a najbardziej koniec. Szczerze jestem przerażona. Na placu powinna czekać na mnie Zoey, ale zamiast niej widzę Mala. Rozglądam się dookoła, ale nadal jej nie wiedzę. Dziś ma na sobie niebieską koszulę, która idealnie opina jego ciało. Wygląda tak Mrrr...
- Cześć. – wita mnie szerokim uśmiechem. 
- Hejka. – odwzajemniam się – Nie widziałeś może Zoey? Miała tu na mnie czekać.
- Dziś pozwoliła mi ciebie odprowadzić. Chcę zabrać cię po drodze do kawiarni na moccke i jakieś dobre ciasto. Zaszczyciłabyś mnie i się zgodziła? - mówi z szerokim uśmiechem.
- Z miłą chęcią. – odpowiadam, dusząc śmiech.
_________________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie pisałam i że jest krótkie. Dużo nauki w szkole i nie miała czasu za bardzo.
Pozdrawiam i miłego czytania Xd  

2 komentarze:

  1. Całkiem dobrze Ci wyszła ich rozmowa.Ale mam nadzieję, że następny rozdział będzie dłuższy ^^ plosę :3
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, troszkę przykrótkie, ale myślę, że kolejny rozdział będzie dłuższy :)
    Nauczycielka zachowywała się dziwnie, jakby chciała jej coś powiedzieć, dać do zrozumienia, ale jakby nie mogła. Nie rozumiem i kim do jasnej cholerki byli ci ludzie, którzy weszli do gabinetu? Zawiłe to wszystko :)

    Korzystając z okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń