czwartek, 30 czerwca 2016

Rozdział 22

Od zdarzenia z rana coś się zmieniło. Nie wiem jak ująć to w słowa, ale pod skórą czuje krążącą moc. Jakby ziarenka pisaku pieściły mnie, delikatnie, co sprawia, że zaczęłam się drapać. Tak, jest to dziwne, ale zaczyna mnie to drażnić. Ile można wytrzymać coś takiego? Kate nic nie powiedziałam o zajściu, jakie miało miejsce. Nie chcę by wiedziała, jaką mam moc, gdyż sama nie jestem jej pewna. Zdarzyło się jeszcze coś, co sprawiło, że zaczęłam się bać. Słyszałam głos w głowie. Przyjemny, miękki i kojący męski głos pod którym można się rozpłynąć. Wszystko było "ok", gdyby nie to, że był bardzo "nieuprzejmy". Drwił ze mnie. Nie wiem czy to moja podświadomość, czy co ale zaczyna być to niepokojące. Mało tego obgaduje dupy (dosłownie) innych dziewczyn. Na szczęście był bardzo krótko. Na lekcjach musiałam się nieźle kontrolować, by nie wysadzić całej klasy w powietrze. Wszystko mnie drażniło. Teraz stoję przed lustrem i zastanawiam się co ubrać. Kate i chłopaki namawiają mnie na sukienkę, ale ja nie chcę. Decyduję się na czarne, krótkie spodenki i tego samego koloru koszulka. Na nogi jeszcze tylko trampki i tyle. Wolę się wtopić w tło i móc swobodnie uciekać, jakby co, a nie wywalać się co chwilę. Włosy spięte w luźny kok, zostawiając kilka psem włosów po bokach twarzy. Popularna fryzura, ale mi się podoba. Mimo że zaraz zacznie zima idę bez płaszcza, natomiast Kate jest opatulona od góry do doły. Tylko czapki brakuje. Chłopacy są ubrani normalnie. Jeansy i koszule schowane pod kurtkami. Po godzinie dwudziestej drugiej, prowadzą nas korytarzem, o którym nie miałam pojęcia. Zatrzymujemy się ścianą zdobioną pięknymi wzorami w drzewie. Dosłownie w drzewie. W rogu stał pień dwa razy większy ode mnie, i był po prostu piękny. O ile tam można to ująć. Max zastukał w dwóch różnych miejscach, a koło nas pojawiły się małe drzwiczki. Zack wszedł pierwszy, a my zaraz po nim. O dziwo było tam bardzo mało pajęczyn, a całość wyglądała na bardzo wąski korytarz. Nie mam pojęcia ile szliśmy gęsiego, ale wydawało mi się, że wieczność. Nie powiem lekko się bałam, w końcu ktoś nas może złapać, drogę oświetla nam nie za dobra latarka. Szliśmy już nie wiadomo ile i na pewno byliśmy w podziemiach. Gdy wreszcie wyszliśmy w środku lasu, odetchnęłam z ulgą. 
- Nareszcie - powiedziałam na głos, podnosząc ręce do góry
- Eve jak zwierze zamknięte w klatce. Wariuje - śmieje się Zack.
- Nie no bez przesady - jęknęłam- Nie jest ze mną, aż tak źle. 
- No dobra, dobra. Chodź zwierzyńcu - nadal się śmieje, obejmując mnie ramieniem prowadzi przez las. Po drodze spotkaliśmy jeszcze kilka grupek, ze szkoły które szły. Z dwa kilometry drogi i wreszcie byliśmy na miejscu. Sporych rozmiarów budynek, pokryty różnymi rozmiarami grafiti. Na nim był neonowy napis, "ZAUŁEK". Chwytliwa nazwa, nie ma co. Chłopaki wprowadzili nas do środka, i od razu pokierowali w stronę baru. Zdziwiłam się widząc, całkiem sporą ilość uczniów z naszej szkoły. Max zagadał do barmana i ten, o dziwo sprzedał nam drinki ! Nie ma co zdziwiłam się. Gorzko słodki smak, rozlał się w moim gardle, powodując przyjemne ciepło i zabrał ze sobą mrowienie na skórze. Zadowolona zostałam pociągnięta przez resztę na parkiet. Robiłam "wyginam śmiało ciało", co w moim wykonaniu było kręcenie dupą, czego tak nigdy nie robiłam. Max troszczył się o Kate, a Zack mną. Choć po czwartym trunku, nie za bardzo mu wyszło, ponieważ zostałam pociągnięta przez jakiegoś typa. Na chwiejnych nogach, usiłowałam się od niego uwolnić, lecz byłam za słaba. Alkohol przyćmił mój umysł. Następne co zarejestrowałam, to krzyki w sali i tłum ruszył do wyjścia. 
- Idiotko uciekaj! Nie mam najmniejszego zamiaru ci pomagać, więc rusz grube dupsko i jazda! -odezwał się głos w mojej głowie. Mi również miło cię poznać ! Szarpałam się do chwili aż jakaś szmata nie została mi wepchnięta do buzi a w szyi pulsujący ból igły. Nie wiedziałam co robić, ponieważ moje ciało zaczęło trząść się jak galareta, a nogi załamywać się. Zostałam niedbale przerzucona przez ramię, a moja głowa bezwładnie opadała. Widziałam wszytko co dzieje się w sali. Kilkunastu mężczyzn wynoszące ciała, jak jakieś szmatki. Nie tylko kobiety, ale również mężczyzn. Następnie co dostrzegłam to Zacka bijącego się z kimś i Maxa leżącego w kałuży krwi na ziemi. Następnie co pamiętam, to jak brutalnie, zostałam rzucona do furgonetki razem z innymi dziewczynami. Przez krótki czas byłam jeszcze świadoma, co się wokół mnie działo, lecz nie na długo. Mój umysł przysłoniła czarna peleryna, przez którą mało się nie udusiłam. Była nasączona czymś okropnie śmierdzącym, przez co zasnęłam. Nie wiem po co dali mi tą szmatę, skoro coś było dziwnego w tej strzykawce.
                                                               ~~&~~
Po długim czasie coś się pojawiło XD  Nie za długie ale jest ;) Jak podoba się wam nowy szablon ?
Ps jeżeli macie wattpada piszcie XD

2 komentarze:

  1. Wow, co tu się dzieje :O
    Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny post :)
    W serwisie Wattpad znajdziesz mnie jako DamDRAGON

    truelifebydamien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowy post :)

    truelifebydamien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń